Jakiś czas temu kupiłam makaron lasagne, który dość długo
czekał na swoją kolej. Wczoraj
zastanawiając się z mamą co na dzisiejszy obiad, postanowiłam w końcu go
wykorzystać. Nie wiedziałam jeszcze jaką
lazanie chcę zrobić czy będzie to klasyczna czy ze szpinakiem czy może jeszcze
jakaś inna, jednak na pierwszy raz wybór padł na standard. Rano miałam zakupić potrzebne składniki do farszu, ale
jakoś mięso mielone wypadło mi z głowy i kupiłam tylko masło do sosu beszamelowego,
całe szczęście, że jeszcze chwilę później pojechaliśmy na większe zakupy i rodzicielka
jako jedyna pomyślała o zakupie mięsa, a tak to obiadu by nie było ;). Jako, że
dzisiaj był pierwszy raz kiedy robiłam lazanie, przeczytałam sobie przepis w Internecie
(nie ukrywam jednak, że wprowadziłam kilka swoich poprawek) i powiem szczerze,
że na pewno nie był to ostatni raz kiedy robiłam to danie, ale później pewnie
będę już bardziej kombinowała sama… To może, żeby już nie zanudzać to:
Co Potrzebujemy:
- 1 opakowanie makaronu lasagne – w paczce znajdowały się dwa opakowania po 15 plastrów , więc nie trzeba od razu zużyć 2 opakowań.
- Ser w plastrach – ok. 30 dag, może być więcej.
- Ser tarty – ok. 15 – 20 dag tak żeby na koniec przykryć górną warstwę lazani.
Do farszu:
- 0,5 kg mięsa mielonego - bez różnicy czy będzie to wieprzowe, czy wołowe czy inne, ważne żeby Wam smakowało.
- 3 cebule – można użyć więcej lub mniej, ja cebule lubię bardzo, więc u mnie zawsze będzie tej cebuli więcej, chociaż czasami muszę zwracać uwagę na towarzystwo, które daną potrawę będzie ze mną jeść ;)
- 1 puszka pomidorów – w moim przypadku były to pomidory ze słoiczka, które przygotowała jakiś czas temu moja mama, mogą być to też świeże pomidory, byle były bez skórki, bo po co się denerwować przy jedzeniu? ;)
- 4 ząbki czosnku – więcej lub mniej też może być, jednak u mnie tak jak z cebulą zawsze jest trochę więcej tego składnika.
- Świeże oregano – w moim domu kiedy jest tylko możliwość używa się świeżych ziół, głównie wtedy kiedy na działce można je hodować. Ilość zależy tylko i wyłącznie od Was i od Waszego gustu, może być również suszone oregano
- Świeży tymianek – podobnie jak oregano może być suszone i w ilości takiej jaka Wam odpowiada, ja ziół dodaje sporo.
- Świeża pietruszka – dałam może z 4 gałązki
- Bazylia – dzisiaj niestety suszona, bo w tym roku bazylia nam nie dopisała, ale bądź co bądź nie mogło jej tu zabraknąć
- Sól – do smaku, czyli kto jak woli ;)
- Pieprz – to samo co z solą, ja używam sporo, bo pieprz to jedna z podstawowych przypraw, która gości u mnie w potrawach, począwszy od czarnego, po czerwony, zielony i biały, chociaż ten ostatni najmniej mi podchodzi, a jeszcze bardziej lubię gdy pieprz jest świeżo mielony.
- Papryka słodka – 1 łyżeczka
- Chilli w proszku – szczypta, tak żeby dodała trochę pikantności, chociaż ja zawsze lubiłam i lubię w sumie dalej naprawdę ostre przyprawy, jednak jak już wcześniej wspominałam muszę patrzeć na osoby jedzące później potrawy no i niestety mój brat za ostrym nie przepada, więc była to ilość minimalna.
Do sosu:
- 0,5 kostki masła – które użyjemy do sosu beszamelowego
- Mąka – szczerze mówiąc, nie wiem ile mąki bo dawałam na oko i dla mnie jest to najlepszy sposób na odmierzanie potrzebnej ilości ;D
- Mleko – tak samo jak powyżej, dodajemy tyle ile uważamy za słuszne, w zależności od tego jak gęsty chcemy mieć sos.
- Podobnie jak do farszu przydały by się jakieś przyprawy. Dodałam sól, pieprz, zioła prowansalskie i trochę papryki, wszystko wedle gustu, można dodać swój zestaw ulubionych przypraw, przecież nic na siłę… ;)
Pierwsze co robimy to szykujemy sobie wszystkie składniki,
żeby nie denerwować się, że czegoś w danym momencie nam brakuje. Ja zaczęłam od
zrobienia farszu, najpierw rozgrzałam patelnię na którą wrzuciłam mięsko, potem
posiekałam w kostkę cebulę i gdy mięso się podpiekło to dodałam do niego cebulę,
posypując całość solą zostawiłam na
moment żeby się podsmażyło i przykryłam pokrywką, żeby cebulka trochę zmiękła. Gdy całość się poddusiła dodałam pomidory i
ponownie przykrywając pokrywką zostawiłam, że wszystkie składniki razem się poddusiły.
Gdy pomidory się rozpadły na mniejsze kawałki dodałam przyprawy, wszystkie
oprócz czosnku, oregano i tymianku, które dodałam na samym końcu. Tak
przygotowany farsz zdjęłam z ognia i czekał sobie na swoją kolej, podczas gdy wzięłam
się za robienie sosu. Sos to nic prostszego do zrobienia, najpierw na patelni
rozpuszczamy masło, gdy całe jest już płynne dodajemy mąkę, oba składniki
ładnie się ze sobą skleją, a dodając mleko i ciągle mieszając uzyskamy piękną,
gęsta jednolitą masę, która później posłuży nam za sos. Gdy sos będzie już
jednolity i uzyskamy odpowiednią dla każdego gęstość dosypujemy sól, pieprz dla
smaku i resztę przypraw.
Gdy mamy już przygotowany farsz i sos, możemy śmiało brać
się do układania naszej potrawy. Bierzemy
naczynie żaroodporne, większe lub mniejsze, w zależności od tego jak duże danie
ma powstać. Na początku smarujemy naczynie sosem, na który układamy warstwę
makaronu, później warstwa sera, warstwa mięsa znowu warstwa sosu, makaronu, sera, mięsa i tak dopóki starczy
nam składników. Ostatnią warstwą powinien być makaron, który przykrywamy resztą
sosu i startym serem, żeby zapobiec zbędnemu wysuszeniu rogów naszej lazani na
koniec można podlać brzegi śmietaną.
Przed włożeniem do piekarnika musimy
pamiętać o tym, żeby rozgrzać go do 180stopni i pieczemy przez około 40 min, potem zostaje nam już
tylko cieszyć się smakiem.
Smacznego!
Marta
Prezentuje się znakomicie. Dziwne, nigdy nie robiłam sama lasagne...
OdpowiedzUsuńwhiness to czas najwyższy na spróbowanie, naprawdę prosto i szybko się wszystko robi! :))
UsuńPiękne te Wasze smakołyki :)
OdpowiedzUsuńOstatnio robiłam cannelloni, teraz czas na lazanie.
soie a ja odwrotnie niedługo w mojej kuchni zagoszczą cannelloni, ale jeszcze poczekam, bo trzeba odpocząć od makaronów ;))
UsuńKocham lasagne, pyszności!:)
OdpowiedzUsuńcóż za czary!
OdpowiedzUsuńojej, ale ładne zdjęcia!
OdpowiedzUsuń