Za oknem pogoda nieciekawa, wieje i co chwila pada deszcz,
więc siedząc sobie w pokoju naszła mnie ochota na jakieś ciasto, ciasteczka czy
cokolwiek co mogłabym w danym momencie zrobić. Padło więc na muf finki,
odgrzebałam formę w kuchni wysmarowałam masłem i przeczytawszy wcześniej
przepis zaszyłam się w kuchni na jakieś pół godzinki. Mając pod ręką jabłka,
orzechy laskowe, włoskie i migdały padło na muf finki z orzechami i
jabłkami. Przepis sobie wzięłam STĄD jednak trochę go zmodyfikowałam .
Co potrzebujemy?
- 1 duże jabłko pokrojone w kostkę
- 125 g mąki pszennej
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia
- 60 cukru trzcinowego bądź białego
- 3 pełne łyżki płynnego miodu
- 30 ml serka homogenizowanego ( w oryginale jogurt)
- 65 ml oleju roślinnego
- 1 duże jajko
- 40 g orzechów ( w moim wypadku orzechy laskowe, włoskie i migdały)
- połowa tabliczki białej czekolady
Bierzemy miskę do której wbijamy jajko i dodajemy cukier,
wszystko to razem ucieramy i następnie dodajemy miód, jogurt i olej, wszystko
to razem łączymy i dodajemy resztę składników sypkich (mąka, orzechy, tych
jednak połowa tego co mamy przygotowane, bo reszta idzie do posypki ) a na
końcu gdy mamy ładną masę dodajemy jabłka i mieszamy już łyżką żeby nam się
ładnie połączyło .
Gdy masę mamy gotową szykujemy sobie formę na muf finki, ja
swoją wysmarowałam masłem, ponieważ nie miałam pod ręką papilotek, jednak i bez
tego babeczki ładnie odchodzą od blachy, więc nie ma się co przejmować kiedy
się ich nie ma. Ciasto przelewamy łyżką
do formy, ja dawałam mniej więcej 1 łyżkę do każdej foremki. Na koniec gdy całe
ciasto znajduje się już w formach wciskamy do środka kawałek czekolady i
posypujemy orzechami wymieszanymi z
cukrem trzcinowym.
Całość pieczemy ok. 30 min w temp. 180 stopni.
Gwarantuję poprawę humoru w taki brzydki jesienny dzień jak
dzisiaj ;).
Marta.
pyszne muffinki , lubię zarówno jabłuszka ,które jadam codziennie i orzechy ;)
OdpowiedzUsuń