W tym roku już się pojawiły...kilkanaście zjedzonych od razu, ciut wypitych z koktajlem, a pozostałe trafiły do cukru, by w ten sposób przedłużyć ich żywotność i móc wykorzystywać gdy znikną już z trawników.
Fiołkowy cukier
- płatki z 60 fiołków
- 5 łyżeczek cukru
Tak wyglądają płatki z 60 fiołków ;) Niepełna garść wonnych płatków, delikatnych jak motyle skrzydła.
Fiołki zbierałyśmy jednego dnia, nie zjadłyśmy od razu wszystkich - pozostałe włożyłam do lodówki - miseczkę wyścielamy papierowym ręcznikiem i zwilżamy wodą - na tak przygotowanie posłanko układamy fiołki, by dłużej móc cieszyć się ich świeżością.
Płatki obrywamy delikatnie i umieszczamy w moździerzu, delikatnie rozcieramy i dodajemy po 1 łyżeczce cukru, mieszamy dokładnie by jak najlepiej rozprowadzić fiołkowy mus po kryształkach cukru. Postępujemy tak do momentu wykorzystania 5 łyżeczek. (jeśli nie chcemy uzyskać mocno intensywnego cukru, możemy dodać większą ilość cukry)
Tak przygotowaną fiołkowo-cukrową masę wykładamy na papier do pieczenia i wkładamy do piekarnika nagrzanego max do 70 stopni, aby pozbyć się wilgoci i uzyskać drobny cukier.
Kontrolujemy wilgotność, gdy uzyskamy taką jaka nas interesuje wyciągamy z piekarnika. Prawdopodobnie powstanie sporo grudek - rozbijamy je i umieszczamy w słoiczku.
Wykorzystujemy do wszystkiego czego dusza zapragnie :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz