Sezon jabłkowy w pełni. Jabłoń w naszym ogrodzie obklejona jabłkami, powolutku musimy ulżyć jej zmęczonym ramionom i zrywamy co chwila kolejne zaczerwienione słońcem owoce...pozostało ich jeszcze sporo...
Jabłka to owoc którego w naszym domu nie może zabraknąć, najbardziej cierpimy w miesiące letnie gdy już nie ma dobrej jakości jabłek z przechowalni, a te świeże jeszcze nie dojrzały.
Racuchy, które dziś opisuję przypominają mi moją babcię Kazię. Nie są takie same jak robiła ona, ale chyba już nigdy takich samych nie zjem. Niestety byłam za mała, żeby pomyśleć o zapisaniu przepisu i wtedy jeszcze świat wyglądał zupełnie inaczej i w głowie małej dziewczynki nawet nie zabłysła myśl, że babci może kiedyś nie być, a tym samym przepisów na danie które nam przygotowywała.
Moja wariacja na temat wspomnienia z lat dziecinnych polega na tym, że do drożdżowych racuchów dorzuciłam jabłka pokrojone w kostkę i garść żurawiny.
Racuchy drożdżowe z jabłkami i żurawiną
- 1,5 szklanki mąki
- 3/4 szklanki mleka
- 1/2 szklanki cukru pudru (następnym razem dam ciut mniej)
- 2 jajka
- 1 łyżeczka suchych drożdży
- 3 jabłka pokrojone w kostkę
- 1 garść suszonej żurawiny
- 1 łyżeczka cynamonu
- olej do smażenia
W osobnym kubeczku robimy zaczyn z drożdży, łyżeczki mąki i cukru oraz kilku łyżek ciepłego mleka. Tak przygotowany zaczyn odstawiamy. W misce mieszamy mąkę z cukrem pudrem dodajemy jajka, mleko oraz zaczyn. Mieszamy wszystko do otrzymania jednolitej masy, do której wrzucamy pokrojone w kosteczkę jabłka oraz żurawinę. Smażymy na rozgrzanym oleju do rumianego koloru, odsączamy na ręczniku i podajemy posypane cukrem pudrem.
Ciekawa jestem jakie smaki z dzieciństwa będą pamiętać moje córki, dzisiejsze racuchy im bardzo smakowały, nie trzeba było upominać pospieszać...zniknęły szybko a talerzyki zostały oczyszczone nawet z najmniejszych okruszków cukru pudru....
Smacznego!
linki do książki '"Moje smaki z Michelem Moranem"
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz