Do samodzielnego zrobienia PESTO zabierałam się już kilka razy, ale zawsze było coś nie tak. Tym razem skorzystałam z przepisu mojej koleżanki Michaliny...niestety stwierdzam, że w Szwajcarii doniczki z bazylią muszą być większe bo nam wyszło mniej...i za dużo oliwy ale zmniejszyłam ilość oliwy i wyszło oki :)
Pesto bazyliowe:
- 2 drzewka Bazylii w doniczce (w Szwajcarii chyba jest więcej bazylii w doniczce, ja użyłam dwóch i zmniejszyłam ilość oliwy)
- 200 ml dobrej oliwy z oliwek
- 2 łyżki stołowe parmezanu
- szczypta soli
- 1 ząbek czosnku
- 2 łyżki stołowe pinii
Listki bazylii wrzucamy do moździerza i z odrobina oleju zaczynamy ucierać.
Dodajemy nowe listki, olej, co jakiś czas pinii i oczywiście czosnek i dalej ucieramy.
Utarte pesto łyżka stołowa przerzucamy do przygotowanego 250 ml słoiczka. I tak w kolko aż wszystkie składniki zostaną utarte i wszystko znajdzie się w na ten cel przeznaczonym słoiczku. Na koniec mieszamy całą zawartość w słoiczku. Gotowe.
Jeżeli przyrządzamy Pesto z makaronem (lub jak my z makaronem i kurczakiem), ważne jest aby na gorąca patelnie (BEZ OLEJU, mamy go wystarczająco w pesto) wylewamy pesto i niecałą minutkę je przysmażamy. I dopiero po tej minucie dorzucamy wcześniej ugotowany i jeszcze gorący makaron i mieszamy ( w naszej wersji dorzucamy jeszcze wcześniej obsmażonego kurczaczka)
Na koniec można potrawę posypać świeżym parmezanem oraz pinii w całości. PYCHA!!!!
Jest to jedna z najbardziej ulubionych potraw moich Klusek :)
A jeśli mowa o nich to ostatnio na naszym parapecie zagościła poziomka - dziewczynki codziennie sprawdzają czy jakaś się zaczerwieniła - największy ból jest jak dojrzeje jedna - wtedy trzeba jak Salomon dzielić na pół :)
Taki makaron jest przepyszny!
OdpowiedzUsuńBardzo klasyczny ten przepis ; ) Mniam : )
OdpowiedzUsuńKlasyka jest chyba najlepsza :)
Usuń