Sezon jagodowy rozpoczął się jakoś w tamtym tygodniu (u nas na Pomorzu), ale dopiero dziś zjadłam je po raz pierwszy. Jechałyśmy dziś na grilla do mojej mamy i przy drodze stała posunięta w wieku babuszka i próbowała złapać tzw 'stopa', a że zaczął padać deszcz a moje dwie Kluski wciąż nadawały i nakręcały mi makaron na uszy ;) postanowiłam się zatrzymać i podwieźć babuszkę gdzie będzie chciała.
Okazało się, że chciała pojechać do mojej rodzinnej miejscowości, na koniec zapytała się czy może odwdzięczyć się jagodami - uśmiechnęłam się od ucha do ucha, podziękowałam i myśłami byłam już u mamy i wcinałam jagody z cukrem i jogurtem...pycha
Dzięki temu znów byłam małą dziewczynką ... z wspomnień wyrwał mnie krzyk "Mamo, siku..."
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz