Pamiętam jak w dzieciństwie moja mama gotowała tę zupę, zawsze jak się jej pytałam jak się nazywa mówiła, że śmieciowa :) Pewnie dlatego że w zależności od tego co znajduje się w domu - różnych proporcji, a także urozmaicenia produktów wrzucamy to co mamy.
Ostatnio w moim domu pojawiła się ona kilkukrotnie, ku większemu zadowoleniu Młodszej Kluski, która przepada za groszkiem :) Starsza Kluska pozostaje wierna pomidorówce .
Rosół gotuję zawsze w dużym garnku i dzielę sobie na odpowiadająca mi ilość porcji. Czasami zamrażam na 'wszelki wypadek' gdybym nie miała kiedyś natchnienia :)
Warzywa z rosołu zostawiam i zużywam do zup - tak było i w tym wypadku młodziutką włoszczyznę starłam na tarce i dodałam na sam koniec gotowania.
Jeśli mam taką możliwość, a moje Kluski do kuchni przyciąga jakaś niewidzialna moc ;) wykorzystuje je do przeróżnych prac. Tym razem starszej się upiekło, bo wyła w przedszkolu, ale młodsza dzielnie obierała i podjadała groszek :)
Do przygotowanego rosołu w tej wersji dodałam:
* ziemniaki
* kalarepkę
* fasolkę szparagową
* groszek
* pietruszkę
* marchewkę
* seler
* natkę pietruszki
* natkę młodego selera
* koperek
Mniam pychota - przy każdej łyżce przypominają mi się smaki dzieciństwa
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz