środa, 11 kwietnia 2012

Po świetach...lecz pachnie świętami ;)

Jak zwykle w rodzinie z dziećmi i takiej gdy święta nie siedzimy spokojnie na kanapie tylko jesteśmy w rozjazdach, wielu rzeczy nie zdążyłam...
Ale nie będzie to post o tym czego nie zdążyłam.

Od kilku lat co święta wędzimy wędlinki...zakupiliśmy do tego fachowy sprzęt jakim jest wędzarka, niestety z powodu braku miejsca, balkonu itp trzymamy ja u mojej mamy i właśnie u niej rozpalamy, dokładamy i czuwamy - tu pewnie wtrąciłby się mój mąż, bo to on głównie czuwa przy mięsku :)
Cały etap zaczyna się zawsze około tygodnia wcześniej wtedy przygotowujemy mięsko i zalewę, przykrywamy wszystko talerzem i dociskamy - my akurat słoikami napełnionymi woda, choć w dawnych czasach robiono to kamieniami


Później przez tydzień czasu mięsko się moczy i oczekuje  aż trafi do wędzarki...


w tej to wędzarce wiszą sobie kilka, kilkanaście godzin - tym razem zeszło całe 12h, trochę drewna owocowego i trocin, a efekt cudowny :




Część wędlinki została dla nas, część poszła w świat do rodzinki i znajomych...może ktoś jeszcze ma ochotę???Zapraszam!!!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...